Uczestnicy & recenzje spektakli

Recenzje spektakli – dzień trzeci

DOTĄD, ODTĄD
Grupa Zatrzytmać obrotówkę – Statromiejkie Centrum Kultury Młodzieży w Krakowie

Przedstawienie poetyckie, oparte na grze świateł i cieni. Proste sceny, bez kostiumów, tylko aktorzy i duży biały arkusz służący za dodatkowe tło.
Gra cieni na płótnie i melancholijna muzyka towarzyszy wszystkim ośmiu historiom spektaklu. Użytych jest kilka rekwizytów, tylko kiedy jest to konieczne, jak np. megafon służacy pomocą najwyższemu krasnoludkowi, który ma tylko jedno zadanie: trzymać parasol. Szkoda, że ten łamie się w momencie, kiedy tylko zaczyna padać deszcz, gdyż naprawdę mógł okazać się pomocny, jak się spodziewano. Jest to jeden z wielu delikatnych, czasem ironicznych obrazów w przedstawieniu.
Reszta jest zasługą ciał i głosów aktorów, które pobudzają wyobraźnię publiczności . A w rzeczy samej, spektakl miał na celu zaktywizować umysł widza przez to, co aktorzy sugerują i pokazują, a czego wcale nie ma na scenie. Nie ma tam drzewa – „głównego bohatera” – ptaków, liści na ziemi, i tak dalej .
W końcu nie ma krasnoludów, a tylko aktorzy, którzy opowiadają swoje historie, najszczerzej jak mogą, dla tych, którzy chcą ich słuchać .
To jest piękno tego spektaklu, jednak ten potencjał nie jest wykorzystany w pełni. Mocne punkty przedstawienia, jakimi są działania aktorów, wymagają niekiedy więcej pracy i konkretności, jeśli chodzi o jakość ruchu. Czasami w działaniach, w których aktorzy zmagają się z jakimiś trudnościami, problemami, fizycznymi ograniczeniami, nie było czuć tych wewnętrznych trudności , napięcia aktorów. Na przykład, naśladowanie chodzenia po linie wydawało się bardzo bezpieczne, nie było widać ani czuć żadnego lęku. Ważne są nie tylko działania same w sobie, wyłącznie pokazanie jakiejś akcji, ale konkretne ich odczucie, powodujące prawdziwe napięcie mięśni.
Mówiąc ogólnie o całej strukturze spektaklu, jest calkiem jasna i prosta: sceny następują po kolei, historie krasnoludków opowiadane są jedna po drugiej, wszystko połączone w jakiś sposób z „głównym wątkiem” drzewa , przedstawionego przez Kamila, aktora na wózku inwalidzkim. Ogólnie rzecz biorąc, cała struktura jest spójna, jednak powoduje u mnie pewien problem, narzucając pytanie: czy jest tofinałowy pokaz aktorów kończącycych szkołę teatralną czy prawdziwy, skończony, konkretny spektakl? W pierwszym przypadku, grupa znacznie przewyższyła swój cel, bo to, co widziałem było czymś więcej niż tylko sekwencją umiejętności aktorów. Spektakl zdecydowanie mówi o czymś, aktorzy mają coś do powiedzenia, łączy ich coś wspólnego. Problem tkwi w tym jak zachować tę wspaniałą prostotę spektaklu i jednocześnie „wskoczyć na jeszcze wyższy poziom jakości”, który umożliwi grupie zaprezentowanie się nie jako młody teatr, lecz jako prawdziwy teatr w pełnym tego słowa znaczeniu, gdyż grupa zdecydowanie zasługuje na takie określenie.

Francesco Lucio Pileggi, Teatr Brama Goleniów
fot, Piotr Chlipalski


„Obecność” Teatr „itd”- Regionalne Centrum Kultur Pogranicza Krosno

Muzyka Dixelendowa na tle której rozpoczął się spektakl zapowiadała coś intrygującego i wykraczającego poza myślenie schematami. Pełen podziwu przyglądałem się obserwacji młodzieży na temat świata jaki nas otacza, szczególnie świata w którym przez portale społecznościowe, głównie właśnie ta młodzież funkcjonuje. Czytać czy nie czytać, pisać czy nie pisać o to jest pytanie słyszymy mocną samokrytykę aktorów. Brzmi momentami zabójczo, młodzież nie zostawia na sobie suchej nitki. Świat to tylko internet i kilka szmatławych gazet i kanałów telewizyjnych lansujących i poszukujących majtek Dody.
Jest w tym dydaktyzmie prawda, chciałoby się postawić pytanie skąd tyle krytycyzmu wobec samej siebie?
Wszystko do dupy woła chórem młodzież ze sceny. Jeżeli tak to dlaczego tak jest?
A może trochę refleksji, począwszy od pierwszej sceny kiedy wszyscy spóźniają się na próbę? I nagle pojawia się odkrywcza sentencja
– życie przepływa nam przez palce!!!!
Znakomity moment żeby zrobić zwrot akcji, jakieś przebudzenie na które bardzo liczyłem. W końcu moi drodzy to nie krasnoludki czytają te szmatławce, to nie krasnoludki siedzą całymi dniami na Facebooku, to nie nie krasnoludki rządzą tym światem.
Wiem świat teatru to nie publicystyka, sam to często głoszę. Ale składowanie granatów
we własnym mieszkaniu do tego odbezpieczonych to więcej niż szaleństwo.
Teatr nie zawsze musi być bajką i nie zawsze musi dawać nadzieje, czasami trzeba rzeczywiście wstrząsnąć. Ale na Boga istotą teatru według mnie jest między innymi prawda, czasami prawda, którą uda nam się objawić widzowi, co daje oczywiście nie kłamaną radość aktorom i reżyserowi a niestety prawdy w samym krytykowaniu nie ma. Boje się i chcę wierzyć jednocześnie że to co ze sceny zostało skrytykowane- beznadzieja i głupota jest tym co młodzi, znakomici w swojej energii aktorzy z Krosna nie mają i na swój sposób jeśli się pojawia z nią walczą, chociażby żyjąc przygodą z teatrem.
Moim skromnym zdaniem warto spojrzeć na to przedstawienie jeszcze raz tak by energię i witalność jaką macie spożytkować nie tylko na to co złe, ale rozejrzeć się dookoła i zobaczyć, może jednak coś na tym świecie jest warte refleksji i autentyzmu.
Może warto zwrócić się w stronę wartości takich jak miłość, pasja, autentyzm, przyjaźń , szczerość i poszukać je głęboko w sobie, bo jestem pewny, że każdy z was jest nimi przepełniony. Jak to zrobić? Każdy z nas nosi swój własny wyjątkowy i niepowtarzalny klucz ze specjalnym oryginalnym kodem do nich, a kryje je głęboko w sercu.
Zapukajcie do niego a zobaczycie jaka nie ograniczona przestrzeń czeka tam na Was.
A kiedy tam dotrzecie to ten nowy świat Was oczaruje i poniesie tam gdzie wszystko staje się Możliwe!
A wtedy zobaczycie jak wasze przedstawienie powali widzów na kolana i tego Wam
z całego serca życzę.

Sylwester Biniek Teatr Brama
fot. Piotr Chlipalski


Studio Teatralne Wyjatek „Pofrunac” – Staromiejskie Centrum Kultury Mlodziez -Krakow

Dziś rano miałam okazję zobaczyć spektakl „Pofrunąć”. Tym co najbardziej podobało mi się to temat zaprezentowany przez aktorów oraz forma jaką przyjęli. Myślę że to wielkie osiągnięcie ze strony samego reżysera. Od początku gry wprowadzona została właściwa atmosfera, odpowiedni był także sposób gry. Dla mnie ten spektakl mówił o pewnym odwiecznym problemie między sorosłymi i dziećmi, pragnieniami i możliwościami. Gra rozciągnięta była pomiędzy relacją „świata dorosłych” a chłopcem, który obserwował ten świat jak gdyby z zewnątrz, i który mial tylko jedno pragnienie – latania. „Dorosły świat” mówił o sprawach nieważnych i błachych, co miało podkreślić absurdalność ich pragnień i działań. Podobało mi się, iż granica ta była podkreślona nie tylko przez styl gry aktorów, lecz również stroje i makijaże, które uwydatniały zarówno charakter samych podmiotów jak i postaci odgrywanych, co pozwoliło mi w pewien sposób nastawić swój umysł na odpowiedni odbiór. Niektóre zdania były wyrwane z kontekstu, jednak gdy słucha się ich jako wypowiedzi składającej się w jedną całość, powstaje pewien charakterystyczny obraz, który niesie ze sobą zamierzone przesłanie. Podobało mi się iż chcieli pokazać, że każdy dorosły ma w sobie dziecko, tylko trzeba go sobie przypomnieć. Dobre rozwiązanie zauważyłam również w tym, że agresja, która została podjęta w stosunku do chłopca nie była realizowana przez jego osobę, tylko przez skrzydła, które chcieli zdjąć. Całość dała mi powód do tego, aby pomyśleć i przypomnieć sobie o wszystkich wartościach, które były dla mnie ważne w dzieciństwie oraz to nieporozumienie związane ze spotkaniem z innymi ludźmi, którzy nie chcą tego rozumieć. Podczas spektaklu powstawały w mojej głowie pytania – Czym jest wolność? Czego pragnę? Czy można kupić radość za dziesięc złotych? Jako widzowi brakuje mi jednak trochę wiary w to, że chłopak naprawdę może latać. Chciałam w to wierzyć, ale może zamiast grać, trzeba po prostu tego mocno zapragnąć. Ogólnie spektakl bardzo mi się podobał i chciałabym powiedzieć szczere – dziękuję.

Rita Udovichenko
fot. Piotr Chlipalski


TSUNAMI – „W matni” – IV LO im. S. Staszica z Białej Podlaskiej

Ostatni spektakl ostatniego dnia potrójnego festiwalu teatralnego. Mogłoby się wydawać, że zobaczyliśmy już wszystko. Nie da się ukryć, że podczas festiwalu niektóre problemy poruszane przez zespoły powtarzały się, niektóre zabiegi sceniczne również. Kłamstwem jednak byłoby twierdzić, że występ ostatniej grupy nie był czymś nowym dla tego spotkania teatralnego.
Całość nazwałabym przedstawieniem paradokumentalnym, a to dlatego, że konstrukcja spektaklu bezpośrednio przypomina znane nam wszystkim dobrze produkcje filmowe bądź telewizyjne o podobnej tematyce. I tu pojawia się pierwsze niebezpieczeństwo (o którym nawet była mowa na wieczornej dyskusji festiwalowej) – operując tak znanym schematem, ogromnie ciężko jest zaskoczyć czymś widza. Bardzo cienka jest granica pomiędzy nieudolną powtarzalnością a zgrabnym odtworzeniem, nie mówiąc już o błyskotliwości odkrywania na nowo. Choć jednak jest coś w tym, że nigdy takiej historii na scenie teatralnej nie widziałam.
Postaram się jednak wypunktować sprawy, które zmusiły mnie do zastanowienia:
-na pewno mówienie o problemach wprost wymaga od realizatorów sporego warsztatu, jest to najtrudniejsza forma wyrazu. Nie bez powodu przecież wymyślono metaforę – dzięki niej można w atrakcyjny sposób nawiązywać do realnych wydarzeń posługując się środkami atrakcyjnymi i wielowymiarowymi – uniwersalnymi, które oprzeć można przecież na dotykalnej prawdzie.
-Idąc tropem metafor i zabiegów scenicznych – teatr cienia dla mnie trwał trochę za długo, odbierał dynamikę – nie trzeba przecież przeciągać i powtarzać czynności przez cały utwór muzyczny, raz pokazane i uzasadnione działanie w zupełności by wystarczyło i nie narażało na znużenie sytuacją, która się nie rozwija, a może rozczarować.
-Kwestia warsztatowa – miałam wrażenie, że gesty są zbyt przerysowane i starają się imitować niejako modeling za parawanem, może warto byłoby postawić na naturalność i realizm gestów?
-Kwestia techniczna – ekran wydawał się za mały, cienie stale pozbawione były stóp, a momentami głów Zamiast tego, między ekranem i podłogą z łatwością dostrzec można było właściwą scenografię i rekwizyty – po co wtedy teatr cienia, skoro mimo to i tak widzimy wszystko jak na tacy?
-Druga kwestia techniczna – zauważyłam problem z oświetleniem! I nie był to spadek napięcia w gniazdkach, a nieskoordynowanie techniki z akcją sceniczną, warto zwrócić uwagę, ponieważ co uważniejszych widzów może to rozproszyć
-Zagadka o celowości – nawiązując do tego, co we wstępie – pytaniem dla każdego widza jest dlaczego podejmujecie akurat ten temat io akurat w tej formie. Szczerze, nie byłam w stanie znaleźć odpowiedzi czy jest to Wasz autentyczny problem, czy jest to zabawa formą, czy jest to zadanie warsztatowe a może nic z powyższych? Taką zagwostkę naświetlił mi tekst „Czy matka wie, że ćpiesz?” – tekst utarty, wyraźnie mający wzbudzić śmiech u widowni, tylko po co? W historii wcale nie było to konieczne, stąd pewien dysonans.
-Podobny problem z samą treścią i aktorskim podejściem. Zabrakło mi uzasadnienia, przyczyny, a potem konkretnego skutku, wskazówki lub komentarza. Emocjonalnego.
Ostatecznie, wydarzenie to z pewnością otworzyło oczy widzów na nowe formy na scenie, niestety nie zostało obronione. Mam nadzieję, że po tym doświadczeniu, podstawowa kwestia „Co? Po co? Jak?” doczeka się odpowiedzi, ponieważ, jak podkreślam, to, że stoimy na scenie jest czegoś skutkiem i ma wewnętrzną motywację. Najlepszym rozwiązaniem jest odnaleźć to i na tym oprzeć występ.

Dorota Świszczewska, Teatr Brama Goleniów
Foto. Piotr Chlipalski


Teatr Tuptusie, Szymon Szczęch, Stowarzyszenie Wspierania Inicjatyw Teatralnych

„Proszę nie zabijaj siebie! Mama Cię kocha!”

Te myśli nie zostawiają mnie podczas oglądania spektaklu „Kocham” Teatru Tuptusie. Młody chłopak, a nawet powiedziałabym chłopczyk (który „wie wszystko o kobietach”) ma poważny problem. Mama go kocha. Katastrofa! Jego mama od czternastu lat sprawuje nad nim opiekę i zajmuje się jego wychowaniem. Dzięki takiej nadmiernej miłości, syn nie może spotykać się ze starszą od siebie kobietą. Tyle zrozumiałam z fabuły spektaklu.
Zwracam się do aktorskiej gry. Widać utalentowanego aktora, który gra kid- hero – kochanka. Całkiem ładny, w miarę rozumny.Tylko spektakl i sceny wyreżyserowane były tak, aby wyglądał głupio na scenie. Wyjaśnię – za każdym razem gdy zwracał się do matki, patrzył gdzieś na ścianę i z nią rozmawiał, podczas gdy odnosiło się wrażenie, że zwraca się sam do siebie. W momencie gdy kobieta całuje chłopczyka wydaje się również, że pocałował go ktoś z widowni, a jednocześnie jakby grał sam ze sobą. Takich sytuacji było dużo. Z tych względów w poważnych dla aktora momentach, mi jako widzowi chciało się śmiać (udawanie że ktoś jeszcze znajduje się na scenie). To samo było z samolocikiem, który nadleciał od wyimaginowanej Pani. Publiczność widzi, że rzucił go inny znajomy aktor, który siedzi na sali. Przez taką grę, widzowi robi się trochę głupio, bo dobrze widzi, że to wszystko jest „na niby”.
Apeluję do aktora, jako do faceta: Jesteś utalentowany, uroczy i sympatyczny. Masz piękną i naturalną energię. Nie śpiesz się aby dorosnąć, nie trzeba starać się aby być starszym niż się jest. Wszystko ma swój czas, tak jak pokazujesz to w swoim monodramie.
Apeluję do aktora, jako wykonawca: Dzięki, że starasz się przekazać czyjś problem. Najlepiej jednak bazować na tym, co dotyczy Ciebie samego. Warto pomyśleć, powodzenia!

Anastasiya Miedviedeva
fot. Piotr Chlipalski


Recenzje spektakli – dzień drugi

„Lilie” Parabola – Czernichów

Widzę same plusy w spektaklu Paraboli.
+ połączenie patosu narratorek, samego wiekowego tekstu z luźnym żartem, niedociągnięciami aktorów,
+ widać proces, który musiał być świetną zabawą dla aktorów,…
+ scenografia!, pudła malowane wspólnie w szkole, piękne lilie, nie pominięto ŻADNEGO szczególu,
+ role dziewczyn trzymających firankę ,
+ wielka swoboda aktorów…
Plusów mógłbym mnożyć. Oczywiście spektakl jest spektaklem na poziomie szkolnym, ale cieszę się, że mogłem go zobaczyć. Ludzie, którzy grali na scenie pokazali swoje poczucie humoru i pierwsze, inicjacyjne momenty budowania grupy, wspólnego przeżycia. Dziewczyny – nauczcie się grać w łapki. Życzę Wam, żebyście nie przestawali bawić się wspólnie przy tworzeniu tego spektaklu. Wróćcie do Czernichowa, spotkajcie się i szukajcie coraz to nowych żartów, sytuacji. Może być jeszcze bardziej po bandzie.

Patryk Bednarski Teatr Brama
Foto. Piotr Chlipalski


„DIRECTOR” czy inwalida?

Chcę podzielić się swoimi odczuciami po spektaklu „Stopklatka” Teatru SOKÓŁ z Wadowickiego Centrum Kultury.
Na początku spektakl zaimponował mi. Zobaczyłam zabawę trzech dzięwcząt i chłopaka – dobrze zagraną i pełną żartu. Wszystko – T-shirty z napisami, światło, scenografia podobało mi się, ale wśród wielu atrakcyjnych elementów pozostałam z jednym pytaniem – „O co chodzi?”.
Wspaniały, zgrany, młody zespół, ciekawy, energiczny… Jednak nie jestem pewna czy zespołowi o taką energię chodziło, jeśli po spektaklu ja sama czułam się źle? Poczułam się wyssana z energii. Na początku przecież zaproponowano mi ciekawą formę i zasady swojej gry, do której dołączyłam i której zaufałam, lecz zostałam oszukana. Dlaczego…?
Podczas spektaklu nagle zgasło światło (awaria?).To jednak nie zraziło zespołu i nie wpłynęło na zachowanie aktorów, którzy kontynuowali przedstawienie po przerwie technicznej, co potwierdza ich profesjonalne podejście do swojej pracy.

Mimo to mieszane uczucia pozostały we mnie. Z jednej strony jestem wdzięczna aktorom za próbę bycia szczerym, a z drugiej strony ta próba pozostawiła, w moim odczuciu, pustkę i zmęczenie.

Mam wielkie pytanie do Was: jesteście pięknymi, energicznymi, młodymi ludźmi, chcecie być aktorami – co mi, jako widowni, chcieliście powiedzieć? Jaki temat podjęliście robiąc ten spektakl? Nie jest to dla mnie jasne, temat poddaję pod wieczorną dyskusję.

Nastya Medvedeva Teatr Brama
Foto. Piotr Chlipalski


„Boisz się?”
SPUT^2 – Puławy

TAJEMNICA Początek działania był bardzo intrygujący i stworzył atmosferę, klimat! Melodia ze szkatułki, światło, głosy w ciemności, wszystko świetnie działało.Bardzo delikatnie, tajemniczo. Było magicznie magią teatru! Ale ta tajemnica, ten dreszcz jest bardzo delikatny, ulotny. Przy wejściu trzech dziewczyn tajemnica i cała atmosfera zostały pogrzebane mocnym światłem, głośnym chodzeniem. Kim one są? Jaka relacja łączy dziewczyny z bohaterką? Czy mają wspólną historię?

Tego ważnego elementu zabrakło. Agresji nie można grać agresywnie! Budujcie sceny na konfliktach. Trzy dziewczyny grają cały czas w ten sam sposób.

Warto poszukać zmian emocjonalnych, rytmów, tajemnicy, pokazać swój stosunek do przedstawianych wydarzeń, użyć wyobraźni, głosu, ciała, szukać! Pięknie śpiewacie, chciałem więcej. Pieśń może być kolejnym aktorem na scenie. Przestańcie grać zabawę w ciuciubabkę – zacznijcie się naprawdę bawić i zaufajcie sobie i temu co robicie. Z płonącymi oczami, z otwartym sercem, energią. Zaraźcie mnie sobą! Widzę ogromny potencjał w tym spektaklu! Pracujcie i powodzenia! Dziękuję.

Oleh Nesterov Teatr Brama Goleniów
Foto: Piotr Chlipalski


Teatr Tuptusie „Dłoń” – Stowarzyszenie Wspierania Inicjatyw Teatralnych – Tarnów

Spektakl „Dłoń” czyli co można zrobić jedną ręką…

Znam Teatr Tuptusie, a raczej jego kilku aktorów z dawnego składu. Kojarzyłem więc teatr z wyrazistymi postaciami i przyzwoitym warsztatem aktorskim. I tak było tym razem. Sprawny aktor z możliwościami, ambitny i z widocznym doświadczeniem.
Spektakl „Dłoń” to dość dokumentalna opowieść o chłopaku, który rodzi się bez ręki. Narracja w tekście jest dość beznamiętna mimo, że mówi o tragicznym doświadczeniu kalectwa. Jest to spektakl o inności i nieakceptacji. Ważnym wątkiem tak naprawdę jest dla mnie brak akceptacji samego siebie, którego było mi osobiście za mało. Spektakl skupiony był na odrzuceniu przez otoczenie. Ważniejsze dla mnie jest to jak ja siebie akceptuję będąc innym. Moim zarzutem do spektaklu jest jego dosłowność. Brakowało mi teatru, gdzie widzę bohatera w akcji, gdzie rodzą się we mnie emocje po tym co oglądam. Czułem się jakby narzucono mi smutek i współczucie, które mam odczuwać. Nie wierzę temu. Temat braku ręki jest dla mnie jak i wszystkich na widowni odległy jak spacer po księżycu. Potrzeba uniwersalności, która dotknie mojej prywatnej inności, bo każdy ma takową. Tekst w teatrze traktuje jako nośnik akcji. Akcja dzieje się tam, gdzie wzrok nie sięga. Proponowałbym nie opowiadać każdej czynności, a poszukać w tym co może znaleźć się między słowami. Mi tego zabrakło. Nie rozumiem zakończenia. Nie wiem co stało się z bohaterem. Samobójstwo? Czy taką drogę mi pokazujesz? Jeśli byłbym kaleką, nie chciałbym, żeby ktoś tak opowiedział o mnie. Mam w sobie inność i wiem czym jest inność. Ja nie chcę, żeby ktoś się za mną wstawiał i prosił o współczucie. Jak chcę być jednym wielu dziwolągów tego świata. To jest dla mnie droga do tego, żeby się zaakceptować i finalnie polubić, bo to jest najważniejsze. Głowa do góry Jędrzeju! Jesteś zdolny i masz co robić w teatrze. Jestem z Tobą!

Daniel Jacewicz Teatr Brama Goleniów
Foto: Piotr Chlipalski



„Piotruś Pan”
Grupa Teatralna Cudoki-Szuroki z Nowego Sączu

Jako że recenzja ma być ode mnie zacznę od siebie. Jestem wrażliwy na sentymentalne podróże do czasów dzieciństwa. Razem z młodszym rodzeństwem wciąż i wciąż miałem okazję oglądać bajki przez ostatnie 20 lat, stałem się więc mimowolnym obserwatorem zmian w dziecięcym kinie. Nadal świetnie bawię się i wzruszam dzięki dziełom Disney’a i Studia Ghibli, dlatego na spektakl mocno czekałem.
Nie mogę powiedzieć, żebym się zawiódł. Na przerażające lalki sprzed dwudziestu lat przygotował mnie na szczęście plakat. Na najmłodszych aktorów patrzyłem z przyjemnością. Ich niewinność i nieporadność była naprawdę urocza. Barwna scenografia, światła dodawały na pewno całej historii wiele uroku, jednak mi – osobie urodzonej po roku 90 – kojarzyły się bardziej z dobranockami z lat 80. Jestem przekonany, że podobnym kosztem można było osiągnąć o wiele lepszy efekt.
Minuta po minucie byłem bliżej aktorów i akcji. Miałem w pewnym momencie ochotę wskoczyć na ogon syrenkom, popływać i pobawić się. Odniosłem jednak wrażenie, że bawiłbym się o wiele lepiej od aktorów. Aktorka grająca Wandę poszła w odgrywanie postaci z Disneyowskich sitcomów, co zadziałałoby na młodego widza. Najmłodsi stawiali na naturalność, można im wybaczyć techniczne braki . Niestety u reszty aktorów gra była bardzo zachowawcza. Od młodzieży wymagałbym zdecydowanie więcej niż od dzieci. Zabrakło wspólnej zabawy, naiwności i niewinności. Wiary w Piotrusia i w Nibylandię. W jednej z adaptacji Dzwoneczek zostaje przywrócony do życia, bo dzieci naprawdę w niego wierzą. Razem z młodymi widzami przed telewizorem powtarzają z łzami w oczach „Wierzę…”. Piotruś lata, bo wierzy, że może latać. Nibylandia istnieje, bo my w nią wierzymy! Ciężko było uwierzyć w cokolwiek, kiedy aktorzy na scenie nie wierzą. Zamiast pięknej podróży dostaliśmy mamę, do której nikt by nie chciał wrócić oraz dużo obojętności. Każdy kocha Piotrusia Pana, ale nie każdy w niego wierzy…
Pozbyć się tych strasznych lalek i uwierzyć w Nibylandię! Wielkie dzięki, sprawiliście mi dużo przyjemności.

Patryk Bednarski Teatr Brama
Foto. Piotr Chlipalski


„Jak rozpętałem bigos”
Teatr Próg z Wadowic

Gdyby bigos wymyślili amerykanie to dzisiaj mielibyśmy zamiast McDonalda McBigosa i na pewno byłby on zdrowszy od tego pierwszego, a fast foody nie byłyby jedną z przyczyn epidemii otyłości, a raczej dobrego smaku i radości.
To przedstawienie z grupy teatralnej z Wadowic pokazało, że Wadowice to nie tylko kremówki. Prawdziwa magia teatru, zabawa od początku do końca, proste środki wyrazu, a jakże wieloznaczne. Bo czyż pudła nie towarzyszą nam przez całe życie : przeprowadzki, urządzanie mieszkań, bałagan w pokoju, itd. Miejmy w sobie cały czas dziecko mówią wielcy poeci, a może po prostu każdy z nas cały czas jest dzieckiem, tylko poprawność bytu
niszczy je w nas, a my nieszczęśnicy na to potulnie się godzimy. Przedstawienie z bigosem w tytule pokazuje, że nie musimy się z tym godzić i to dziecko zabieramy z sobą przez życie.
Jest w tej opowieści wszystko co potrzebuje bajka, począwszy od smoka na księciu i księżniczce kończąc. Do tego zabawa słowem na tyle ostra, że szybujemy na krawędzi pięknych i pojemnych urwisk górskich, ale też na tyle bezpieczna, że nie przekracza granic dobrego smaku i wygodnie pozwala nam rozłożyć się na polanie i słuchać jak upostaciowione garnki pod dowództwem agenta szczoty niczym Jamesa Bonda prowadzi nas przez świat chaosu by na koniec stoczyć ostateczną walkę o swoje własne wybory,
choćby były na przekór wszystkim innym. Zakończenie inne, ale wpisujące się w świat dominacji kobiet tak widoczny gołym okiem wszędzie, chociażby i na tym festiwalu zdominowanym właśnie przez kobiety. I cóż innego w tym zakończeniu?
No właśnie Panowie skoro smoki muszą się bać ( nasza księżniczka w „Jak rozpętałem bigos”już nie jest więźniem smoka, ale to smok stał się nim – pytanie czy z własnego wyboru czy usidliła go piękna księżniczka?) to co dopiero my biedne żuczki, jakaś pomyłka ewolucji albo stwórcy możemy powiedzieć o naszym marnym bytowaniu wśród coraz bardziej zachłannej płci pięknej?
I na koniec z humorem i z lekkością wykonana piosenka z ważnym przesłaniem w pytaniu „ where is my mind?”
Mój zdecydowany faworyt. Spektakl ze wszech miar do polecenia, wszędzie i zawsze.Gratuluję.

Sylwester Biniek Teatr Brama
Foto. Piotr Chlipalski


Recenzje spektakli – dzień pierwszy

Garść wypunktowanych myśli po spektaklu „nataliad.com” Teatru „i” z Młodzieżowego Domu Kultury im. Andrzeja Bursy – Kraków:

– Czułem zorganizowany zespół, który wie dlaczego chce robić teatr. Dziękuje za tą świadomość.
– Dopracowane i sprawne elementy śpiewogry. Dyscyplina wykonania. Widziałem też, że zespół pracuje nad warsztatem.
– Spektakl bardzo bliski mojej poetyce robienia teatru: razem, z zaangażowaniem, o sobie, naturalnie, z dystansem, ruch, słowo, muzyka.
– Rewelacyjna piosenka o tym, że „Natalia Dąb jest głupia i śmierdzi” .
– Niektóre sceny dotykają niebezpiecznej granicy patosu, któremu aktorki ulegają. Widzę ryzyko śmieszności lub kiczowatości. Jest to póki co ryzyko. Pomagają Wam sceny, gdzie jest „puszczane oko” do widza. Chciałbym więcej tego zdystansowania.
– Zabrakło mi pracy z poszczególnymi charakterami. Natalia ma duży potencjał, żeby charakter nie był tylko tworzony przez grupę. Poszukałbym wewnętrznej linii konfliktu głównej postaci.
– Podoba mi się to, że młodzi podejmują tematy młodych, choć chwilami miałem wrażenie, że spektakl za bardzo opisuje mi historię pewnego tragicznego momentu. Ile Was w tym, a ile instruktora?
– Dymu czasami było za dużo .
– Zakończenie w pomysłowym obrazie. Gratuluję.
– Nie podoba mi się, że spektakl tak się kończy. Koleżanki są złe, szkoła jest zła, pani psycholog, rodzic, szkoła… i piękna Japonia, gdzie można się powiesić na stryczku. Chce być z Wami i widzieć, że macie jakieś rozwiązanie, jakieś światło, że macie nadzieję. Kończycie dyndaniem na stryczku i uśmiechniętymi ukłonami. Jakie jest Wasze zaangażowanie w problem i jaka jest Wasza wiara w tego człowieka? Takie miałem pytanie po spektaklu.
Bardzo Was lubię na scenie!

PODSŁYSZANE:

„ Ciekawe ile kosztował bilet do Japonii? ; Czy matka miała zwrot za niewykorzystany bilet powrotny? ; Ale równo poukładane krzesła. ; Co im tak wesoło? „

Daniel Jacewicz Teatr Brama Goleniów
Foto: Piotr Chlipalski


Kilka uwag odnośnie spektaklu „Damy i Huzary” Koła Teatralnego – Zespół Szkół – Bystra k. Gorlic, który dał mi dużo radości.

Oglądając spektakl w głowie brzmiał mi problem wcześniejszych dyskusji – degeneracji i ewolucji mężczyzn, zarówno w społeczeństwie jak i w teatrze.
Tutaj pierwszy duży plus – obecność facetów w tej sztuce.
Czuć było ze sceny młodzieńczą energię.
Znaleziono zaczątki ciekawych postaci, zabrakło jednak odwagi i wyrazistości.
Była obecność, rytm i tempo, ale warto byłoby zwrócić uwagę na zmiany tego tempa w zależności od nastroju budowanego w każdej kolejnej ze scen.
Bardzo wiele partii było statycznych. Zdecydowanie zabrakło akcji.
Szkoda, że przestrzeń i rekwizyty, które umieszczone były na scenie zostały niewykorzystane.
Brakowało mi oczu. Kontaktu wzrokowego z publicznością lub choćby nawet między aktorami. Patrzenie w podłogę nie niesie za sobą sensu!
Połączenie strojów i rekwizytów z epoki z obuwiem sportowym NIE-SA-MO-WI-TE! Przy dużej scenie potrzeba nam więcej! Większych gestów, energii i charakterów. Więcej trotylu w dupce!
Do przodu!!! I dzięki

Oleh Nesterov Teatr Brama
Foto: Piotr Chlipalski


O Wiośnie w Teatrze i spektaklu „Czekając na…” TEATRU MANUFAKTURA (Miejski Dom Kultury, Bielsko-Biała)

Czekając na ten spektakl i wiedząc, że mam potem zebrać swoje myśli w mniej lub bardziej sensowną wypowiedź, zaczęłam przyglądać się bardziej – wszystkiemu. Widzę więc: holu i w sali otaczają mnie pełni energii ludzie – raz, że młodzi, a dwa, że całym sercem pasjonaci – i to jest siła! (siła nas wszystkich ;)). Siadam blisko sceny, zaczyna się.
Już sam tytuł przywołuje pytanie rodem z Becketta: „Na co czekamy?” – a odpowiedzi na nie tyle, ile ludzi, a ile ludzi, tyle historii. Aktorzy MANUFAKTURY czekają na ‘swój pociąg’, a przy tym postanowili podzielić się historiami ich postaci. Kolejne etiudy mają przybliżać nam najbardziej esencjonalne dla bohaterów momenty/wrażenia/ideały ich życia – stąd i mamy pociąg do sztuki malarskiej ciekawie zderzony z postrzeganiem jej przez osoby niewidome, przystanek ‘starość’ przy matce tracącej pomału swoją wolność i świadomość, kołysanie wspomnień z marzeń o przyszłości w piosence „Na Wojtusia z popielnika” i bajce o wilku (komu to nie przypomniało dziecięcych lat?), odkryte tajemnice rodzinne, znak czasów – zastąpienie tradycji i rytuałów galerią handlową i znów powroty do zabaw – badanie nieznanych światów pod osłoną nocy we własnym domu. Takimi wartościami zespół postanowił zaznaczyć swoją obecność, posługując się przy tym wypracowaną dykcją i zgranym ruchem scenicznym. Ta konsekwencja jest godna zauważenia i pochwały dla aktorów.
I tak, jak same teksty potrafią poruszyć moją wrażliwość na problemy świata, tak rozczarowało mnie niespełnione oczekiwanie zobaczenia na scenie własnych historii. Niekoniecznie opisanych własnymi słowami, ale własnymi emocjami. Przyznaję, że to jest to, co w teatrze jest najtrudniejsze, ale ważny jest proces, który rozpoczyna się od wiary, którą mamy w to, co robimy i która wynika ściśle z osobowości aktora. A doszło do tego, że zadałam sobie pytanie: „Czyja jest historia, którą słyszę?”. Zawsze wiem, że do wyjścia na scenę prowokuje nas coś z wnętrza naszych dusz, doświadczeń i potrzeb, że to samo chcemy poruszać w innych. A jeśli tak jest, jest zadaniem osób tworzących spektakl, aby zachować siłę własnych emocji i nie próbować wytłumić jej żadnym zbędnym scenicznym zabiegiem. W odniesieniu do tego konkretnego spektaklu, odniosłam wrażenie, że formalna atrakcyjność zepchnęła na niewidoczny plan emocjonalne zaangażowanie. Niestety, bo wolałabym zobaczyć siłę Waszych oczu i serc bardziej niż migocące płomienie świec z całego świata!
Za to za tekstowo-myślowe wyselekcjonowane momenty literackie, dziękuję.

Dorota Świszczewska, Teatr Brama – Goleniów
Foto. Piotr Chlipalski


Grupa Teatralna Zawias. Fioletowa Krowa.

Spektakl na pograniczu teatru, kabaretu, musicalu, piosenki poetyckiej.
-Satyryczna propozycja interpretacji poezji Barańczaka. Tomik Fioletowa krowa – zbiór krótkich limeryków i żarcików dał szerokie pole skojarzeniowe. Grupa Zawias wykorzystała teksty w sposób zabawny i absurdalny. To co wysuwało się na plan pierwszy – zróżnicowanie charakterów składających się na sprawnie działający organizm, dystans i swoboda młodych aktorów. To co czyniło spektakl interesującym – operowanie szczegółem (obrazem, mimiką, gestem, wzrokiem).
-Ciekawy pomysł na scenografię, która oparta była na obracającej się kostce, w której każda ściana przynosiła nowe interpretacyjne rozwiązania. Spektakl ładny plastycznie.
-Dobry warsztat aktorów, którzy nie znaleźli się na scenie przypadkowo, operowanie małymi ułomnościami, lekkość i naturalność, dystans, dobra energia grupy, dopracowanie poszczególnych scen.
-Całość połączona przemyślaną oprawą muzyczną – aktorzy grający na wiolonczeli i fortepianie aktywnie uczestniczyli w przebiegu spektaklu, podkreślali jego niuanse, chciałoby się powiedzieć że diabeł tkwi w szczegółach. Wykorzystanie w inny sposób utworów dobrze znanych, które osadzone w danej konwencji zdają się być propozycjami, które poznaje się po raz pierwszy. Muzyka powoduje iż przejścia pomiędzy scenami są płynne, nie nużące. Aktorzy uzdolnieni muzycznie.
-Zmiany dynamiki – od rozpędzenia do zatrzymania i zabawnej pauzy, która rozśmiesza często bardziej niż rozbudowane kwestie. -Świadome operowanie kiczem i patosem. Reakcje publiczności zdawały się pokrywać z oczekiwaniami aktorów.
-Spektakl nie niósł ze sobą skonkretyzowanej treści/ przesłania, nie był zamkniętą opowieścią o czymś, cały urok tkwił w tym w jaki sposób mówili, swobodne operowanie trudnym słowem.
-Zabawna forma pozwala na to iż mogliby obrazić nas jeszcze bardziej, jako widzowie byliśmy przygotowani na akceptację tego co miało się wydarzać, śmiało mogą pozwolić sobie na więcej niż na grzeczne żarty.
-Radość z oglądania!

„Whisky wlana do wnętrza jest prędsza.”

Lena Witkowska (Skrzywic) Teatr Brama
fot. Piotr Chlipalski


TEATR MINIBE – „PRZYGODA KRÓLA JEGOMOŚCI”, Szkoła Podstawowa nr 4 – Andrychów.

Jest trudnym dla mnie napisanie recenzji dla tak młodej grupy, ale spróbuję dać kilka swoich wskazówek do poprawienia wyrazistości spektaklu. Bardzo miło mi było patrzeć jak wspaniale dzieci mogą bawić się w teatrze i opowiadać historię. Ciekawych było kilka rzeczy jak śpiew, w szczególności piękna piosenka Grechuty i użycie masek teatralnych.
Widać było, że aktorzy dobrze się bawili i podoba im się to opowiadanie historii . To bardzo ważne, aby stworzyć magię teatru , gdzie publiczność jest w stanie uczestniczyć i bawić się z aktorami. Szkoda, że niektórzy z aktorów tylko trzymali powóz. Tak bardzo chciałbym zobaczyć jak wszyscy biorą pełny udział w spektaklu. Kolejnym punktem do opisania są maski. Maski były piękne ale były zbyt obszerne i nie pozwalały do końca swobodnie korzystać z ciała, nie pozwalając aktorom wyrażać się w pełni. Ostatnia wskazówka dotyczy „korzystania z tekstu”. Mamy do czynienia z poezją i trochę mówione to było w tej samej „melodii”. Ważnym jest dla aktora, aby zawsze mówił tekst tak jakby mówił go po raz pierwszy i żeby wierzył w to co mówi. Oczywistym jest, że na początku drogi teatralnej występ sceniczny jest trudnym doświadczeniem. Cieszę się, że tak młodzi ludzie zdobywają doświadczenia. Życzę Wam wiele energii do tworzenia, wyobraźni i magii teatru by móc zabawić publiczność, co miało miejsce dziś. .

Francesco Lucio Pileggi, Teatr Brama Goleniów
Foto: Piotr Chlipalski


Teatr PUK-PUK. Mąka.
Miejski Ośrodek Kultury -Świdnik

Co można upiec z mąki? Szarlotkę, ciasto, chleb? Spektakl, który opowiada o trudnej sztuce wyboru, przed którym staje każdy młody człowiek. Historia mówi o sytuacji, w której jest się skonfrontowanym z wymogami, które stawia przed nami życie – osiągnięcia sukcesu, zrobienia kariery, wyboru zawodu – przesiewania pragnień przez sito, uciekającego czasu. Metafora mąki dała możliwość przedstawienia osobistych wyznań aktorów oraz uniwersalnych problemów, z którymi wszyscy się stykamy – uzależnienia, miłości. Oraz gorzkiej prawdy – przeżywania serialowych życiorysów, brak możliwości wyboru drogi, czy posiadania własnego zdania przez zbyt ofensywnych rodziców.

Miało się jednak wrażenie cienkiej granicy między prawdziwością wypowiedzi. Naturalność i spontaniczność mieszała się ze sztucznością. Również asekuracyjne podejście do przedstawionego szaleństwa. Trudno jest zdecydować na ile wierzy się we wstydliwe wyznania, które powiedziane były przecież w sposób bezpośredni. Czasem chaos brał górę nad czystością przekazu, a emocjonalność była niewspółmierna do wydarzenia. Balans między uczestniczeniem w przerysowanym przesłaniu, a zwykłej naturalnej sytuacji, w której słucha się rozmów młodych ludzi.

Przestrzeń zbudowana na bazie trzech podestów. Ciekawe było wykorzystanie sitek i skrzypiec do zbudowania tła/ rytmu działania, aż chciałoby się aby było to podstawą formalną do całego spektaklu.

Działanie zostawia chwilę zastanowienia. Jakie są twoje cele? – Cele są tylko w więzieniu. Czasem mąka zostaje tylko mąką, jednak jest tyle możliwości – każdy może upiec dobry chleb.

Lena Witkowska (Skrzywic) – Teatr Brama
fot. Piotr Chlipalski


Uczestnicy

Lista uczestników zakwalifikowanych na IV Ogólnopolskiego Festiwalu Teatralnego Dzieci i Młodzieży – Kocioł Teatralny. Kolejność przypadkowa.

WYKONAWCATYTUŁ PREZENTACJIMIEJSCOWOŚĆ
Teatr „i.t.d…”„Obecność”Krosno
Teatr SPUT2„Boisz się”Puławy
Grupa teatralna Cudoki-Szuroki„Piotruś Pan”Nowy Sącz
Teatr PRÓG Junior„Jak rozpętałem Bigos”Wadowice
Jędrzej Hycnar Teatr Tuptusie„Dłoń”Tarnów
Szymon Szczęch Teatr Tuptusie„Kocham”Tarnów
Teatr „i”„nataliad.com”Kraków
Teatr SOKÓŁ„Stopklatka”Wadowice
MINIBE„Przygody Króla Jegomości”Andrychów
Grupa Teatralna ZAWIAS„Fioletowa krowa”Oświęcim
TEATR MANUFAKTURA„Czekając na…”Bielsko-Biała
Koło Teatralne ZS w Bystrej„Damy i huzary”Bystra k. Gorlic
TSUNAMI„W matni”Biała Podlaska
Studio Teatralne WYJĄTEK„Pofrunąć”Kraków
Grupa ZATRZYMAĆ OBROTÓWKĘ„Dotąd – odtąd”Kraków
Grupa Teatralna PARABOLA„Lilie”Czernichów
TEATR PUK PUK„Mąka”Świdnik


Teatr „i t d…” – Regionalne Centrum Kultur Pogranicza – Krosno

„Obecność” Henryk Wichniewicz
Reżyseria i scenografia: Henryk Wichniewicz
Muzyka: Michał Golenia i Fabian Schwarz

Teatr „i t d…” zaistniał w 1999 r. jako kontynuator kilkunastoletniej tradycji dziecięcej grupy „Krasnal”. Zrealizował ponad dwadzieścia spektakli. W Andrychowie zaprezentuje najnowszy z nich zatytułowany „Obecność”, pokazujący dzisiejszą rzeczywistość oczami młodych ludzi wchodzących powoli w świat dorosłych, szukających w tej współczesnej przestrzeni miejsca dla siebie. Spektakl zbudowany jest w konwencji widowiska kabaretowego czy filmowego w postaci zamkniętych scen. Dopiero ich zderzenie ze sobą i spojrzenie na całość ujawnia przesłanie przedstawienia.


Teatr SPUT² – Puławski Ośrodek Kultury „Dom Chemika” – Puławy

„Boisz się?”
Scenariusz: zespół
Reżyseria: Katarzyna Grudzień

Zespół istnieje od 10 lat. Posiada wiele nagród i wyróżnień o charakterze lokalnym, wojewódzkim i ogólnopolskim, m.in. Złota Otwarta Kurtyna na Festiwalu INNY w Krośnie (2009), wyróżnienie na Festiwalu Monodramów „Sam na Scenie” w Słupsku (2012). W kwietniu br. teatr będzie obchodził jubileusz, na którym zaprezentuje dwa premierowe spektakle: „Nudę” wg scenariusza Grzegorza Sławińskiego i autorski spektakl „Bez maski”.

„Boisz się?” to autorska etiuda teatralna opowiadająca o perypetiach Julki – młodej dziewczyny, która mimo trudności jakie napotyka na swej drodze, nie poddaje się i postanawia walczyć o lepsze jutro.



Grupa teatralna „Cudoki-Szuroki” – Miejski Ośrodek Kultury – Nowy Sącz

„Piotruś Pan” James Matthew Barrie
Scenariusz: Krystyna Wodnicka, Mieczysław Janicz
Reżyseria: Małgorzata Stobierska
Oprawa muzyczna: Andrzej Bogdał i Józef Bartusiak
Oprawa plastyczna: Jacek Michalik

Grupa teatralna „Cudoki-Szuroki” powstała w 1984 r. Realizuje przedstawienia autorstwa klasyków literatury dziecięcej: Marii Kownackiej, Janiny Porazińskiej, Jana Christiana Andersena, Braci Grimm. Najnowszy projekt to „Piotruś Pan”.



Teatr PRÓG Junior – Wadowickie Centrum Kultury – Wadowice

„Jak rozpętałem Bigos”
Spektakl autorski zespołu
Reżyseria: Bartosz Nowakowski
Oprawa muzyczna: Katarzyna Bobik i zespół
Oprawa plastyczna: Bartosz Nowakowski

Teatr PRÓG Junior powstał w 2009 r. Oprócz pracy z ciałem, głosem i rytmem zajmuje się również elementami teatru cieni, teatru formy czy teatralizowanego sportu. Efektem ciągłych poszukiwań są autorskie spektakle: „Geneza Powstania” (2010), „KrasneLudki” (2012). Najnowszy z nich „Jak rozpętałem Bigos” (2013) to pełna absurdu i humoru opowieść o potędze wyobraźni i wierze w siebie. Szymon, główny bohater ucieka na strych podczas przeprowadzki i zaczyna czytać książkę. Historia jakich tysiąc. Tylko tym razem Historia sama się pisze, Fabuła robi salta, Narracja tarza się ze śmiechu, Miejsce Akcji wyszło umyć ręce, Bohaterowie jedzą bigos, a Czas… no cóż płynie… na okręcie z pudła i macha uśmiechnięty.



Jędrzej Hycnar – Teatr Tuptusie
Stowarzyszenie Wspierania Inicjatyw Teatralnych – Tarnów

„Dłoń”
Scenariusz: Justyna Kapa i Jędrzej Hycnar na podstawie książki „Dłoń” M. Dąbrowskiego
Reżyseria: Justyna Kapa, Jędrzej Hycnar
Oprawa plastyczna: Justyna Kapa

Teatr Tuptusie działa od 1992 r. przy Szkole Podstawowej nr 18 w Tarnowie. Został założony przez Iwonę Kapę. Jędrzej Hycnar, aktor Teatru Tuptusie, debiutował na scenie w wieku 3 lat. Czynnie bierze udział w tworzeniu spektakli – współreżyseruje, pisze scenariusze. W ostatnim roku razem z teatrem zdobył m.in. II miejsce na XII Międzynarodowym Festiwalu Teatrów Dzieci i Młodzieży WIGRASZEK w Suwałkach.


Szymon Szczęch – Teatr Tuptusie
Stowarzyszenie Wspierania Inicjatyw Teatralnych – Tarnów

„Kocham”
Scenariusz: Justyna Kapa i Szymon Szczęch na podstawie „Rzeźni” S. Mrożka
Reżyseria: Justyna Kapa, Szymon Szczęch

Szymon Szczęch jest od 2 lat aktorem, założonego przez Iwonę Kapę, Teatru Tuptusie. Współtworzy spektakle, współreżyseruje, pisze scenariusze. W ostatnim roku razem z teatrem zdobył m.in. II miejsce na XII Międzynarodowym Festiwalu Teatrów Dzieci i Młodzieży WIGRASZEK w Suwałkach.


Teatr „i” – Młodzieżowy Dom Kultury im. Andrzeja Bursy – Kraków
„nataliad.com”

Spektakl autorski zespołu
Reżyseria: Joanna Rudkowska

Teatr „i” działa od 1987 r. Literka „i” jest symbolem założeń programowych teatru, który ma być teatrem inspiracji, interpretacji, innowacji, impertynencji, inicjacji i innych idei. „nataliad.com” to autorski spektakl zespołu, o samotności wśród ludzi, ucieczce w wirtualny świat i… zakończenia nie zdradzamy. W kwietniu 2013 r. spektakl został nagrodzony Chochołem (I nagrodą) na przeglądzie teatralnym XXXIII Małopolskiego Festiwalu Artystycznego Młodzieży.



Teatr SOKÓŁ – Wadowickie Centrum Kultury – Wadowice
„Stopklatka” Malina Prześluga

Reżyseria: Jolanta Denejko
Muzyka: utwory „Blues Brothers 2000”, „Let there Be Drums”, „I can’t Turn You Lose”, „Perry Mason Ther”
Choreografia: Nikoletta Hass

Teatr SOKÓŁ działa od 1999 r. W skład grupy wchodzą osoby w wieku licealnym i gimnazjalnym.To teatr, w którym oprócz twórczej pracy zespołowej i tworzenia przedstawień istotna jest warsztatowa praca z tekstem, dykcją i ciałem oraz rozwój swobodnej ekspresji i wrażliwości młodych ludzi. Inspiracją jest dorobek teatru współczesnego – nurtu dramatycznego, jak również off’owego. SOKÓŁ zrealizował do tej pory kilkanaście spektakli (m. in. „Śnieg”, „Antygona”, „Jest Teatr! Nasz!”), które prezentowane były na festiwalach w Małopolsce. Spektakl „Stopklatka” został przygotowany pod opieką Jolanty Denejko (instruktor zespołu w latach 2010-2013), Obecnie opiekunem teatru jest Michał Brańka.


MINIBE – Szkoła Podstawowa nr 4 – Andrychów
„Przygoda Króla Jegomości”

Scenariusz: Lidia Siwek na podstawie wiersza Jana Brzechwy
Reżyseria, oprawa plastyczna: Lidia Siwek
Oprawa muzyczna: Aleksandra Kowin

Zespół MINIBE w obecnym składzie pracuje od roku, ale kontynuuje tradycje działającego od kilkunastu lat szkolnego, lalkowo-maskowego, teatrzyku „Minibe”. Grupę tworzą uczniowie klasy 5F. W 2013 r. zespół był laureatem Powiatowego Przeglądu Zespołów Artystycznych w Wadowicach oraz otrzymał III nagrodę w Wojewódzkim Przeglądzie Miniatur Teatralnych w Buczkowicach.


Grupa Teatralna ZAWIAS – Oświęcimskie Centrum Kultury – Oświęcim
„Fioletowa krowa”

Wybór z antologii współczesnej poezji angielskiej i amerykańskiej w tłumaczeniu St. Barańczaka
Reżyseria: Agata Nasiłowska
Oprawa muzyczna: Marek Wrona, Katarzyna Sanak

Grupa istnieje od pięciu lat i ma w swoim gronie uczniów klas gimnazjalnych i licealnych.
Od początku działalności uczestniczy w festiwalach teatralnych, warsztatach i wszelkich formach doskonalenia. Najważniejsze osiągnięcia grupy: I miejsce w Ogólnopolskim Festiwalu Teatrów Gimnazjalnych w Krakowie za spektakl „Mironczarnia”, II miejsce w Ogólnopolskim Festiwalu Teatrów Amatorskich „Melpomena” w Środzie Wielkopolskiej i I miejsce w Ogólnopolskim Festiwalu Teatrów Amatorskich „Kocioł Teatralny” w Andrychowie za „Agnieszki Osieckiej i Jeremiego Przybory listy na wyczerpanym papierze”.



Teatr MANUFAKTURA – Miejski Dom Kultury – Bielsko-Biała

„Czekając na…”
Scenariusz: Anna Maśka na podstawie tekstów W. Whartona, Z. Herberta, M. Gretkowskiej, L. Wiśniewskiego, D. Ugresič oraz własnych
Reżyseria: Anna Maśka
Oprawa muzyczna: Bartłomiej Guzek, Aleksandra Ambrozik
Oprawa plastyczna: zespół

Młodzi i poszukujący odpowiedzi na przeróżne pytania – robią teatr, po co? Bo jest. I na dodatek mają miejsce w domu kultury i kogoś kto im pokaże jak. Zespół istnieje kilkanaście lat, obecny skład pracuje ze sobą kilka lat, zdobywał laury na festiwalach rejonowych i ogólnopolskich. Spektakl „Czekając na…” uzyskał przychylny odbiór widzów oraz jury zdobywając nagrody na XXIII Bielskich Spotkaniach Teatralnych i Laboratorium Młodego Aktora w Wodzisławiu Śląskim (2013). Tym razem jest to teatr przedmiotu, wyczarowywanie świata wspomnień i opowieści. Czy jest to tylko skracanie oczekiwania na pociąg, czy zabawa przedmiotem czy też jakaś głębsza metafora? Niech każdy sobie coś wybierze…


Koło Teatralne – Zespół Szkół – Bystra k. Gorlic

„Damy i huzary”
Scenariusz na podstawie komedii A. Fredry „Damy i huzary”
Reżyseria: Katarzyna Cetnarowska, Małgorzata Samsonowicz, Małgorzata Tarsa
Oprawa plastyczna: zespół

Koło Teatralne w Zespole Szkół w Bystrej działa już 10 lat. W swoim dorobku ma wystawienie szeregu różnych spektakli, takich jak: „Balladyna”, „Dziady cz. II”, „Poskromienie złośnicy”, „Noc w muzeum”, „Bajka o złotej rybce”, „Lilie”, „Śluby panieńskie”, „Skąpiec”. Osiągnięcia: wyróżnienie w Ogólnopolskim Przeglądzie Małych Form Teatralnych „Przebudzenie” w Nowym Sączu (2003), II miejsce w Ogólnopolskim Festiwalu Teatrów Dzieci i Młodzieży „Bajdurek” (2013), II miejsce i nagroda aktorska dla Patryka Środulskiego na XIV Małopolskim Spotkaniu Teatrów Gimnazjalnych w Krakowie (2013).


TSUNAMI – IV Liceum Ogólnokształcące im. S. Staszica – Biała Podlaska

„W matni”
Scenariusz: zespół
Reżyseria: Małgorzata Górak
Oprawa muzyczna: Michał Charko, Daniel Obroślak
Choreografia, oprawa plastyczna: Małgorzata Górak

Szkolna grupa teatralna TSUNAMI działa od 2008 r. Uczniowie zmieniają się co 3 lata, dlatego spektakl „W matni” będzie dla ponad połowy aktorów debiutem na scenie. Do tej pory teatr wystawił m.in. spektakle: „Sen nocy letniej”, „Lekarz mimo woli”, „Dzwonnik z Notre Dame”. Współpracuje z Bialskim Centrum Kultury i innymi placówkami oświatowymi w Białej Podlaskiej.



Studio Teatralne WYJĄTEK
– Staromiejskie Centrum Kultury Młodzieży – Kraków

„Pofrunąć”
Scenariusz na podstawie tekstów Krystyny Miłobędzkiej
Reżyseria, oprawa muzyczna i plastyczna: Krystyna Hussak-Przybyło i Piotr Przybyło

Dziecięce Studio Teatralne WYJĄTEKistnieje od 2000 r. Pracuje z dziećmi i młodzieżą w wieku 5-15 lat. Głównym celem działalności Studia jest wszechstronny rozwój młodych ludzi poprzez TEATR. W swoim dorobku ma spektakle nagradzane na wielu festiwalach teatralnych. Najnowsze z nich to: „Ameryki ląd” według autorskiego scenariusza (Grand Prixna Małopolskich Spotkaniach Teatrzyków Dziecięcych w Krakowie, I nagroda na Festiwalu Teatrów Dzieci i Młodzieży BAJDUREK w Krakowie 2012, Grand Prix na Międzynarodowym Festiwalu „Mistrzowie Teatru” w Pacanowie 2013), „Serdeczny stary człowiek” według tekstu Krystyny Miłobędzkiej (II Nagroda w Ogólnopolskim Festiwalu „Kocioł Teatralny” w Andrychowie 2012).


Grupa ZATRZYMAĆ OBROTÓWKĘ
– Staromiejskie Centrum Kultury Młodzieży Kraków

„Dotąd – odtąd”
Scenariusz: Aleksandra Barczykwg tekstu Wojciecha Widłaka
Reżyseria: Aleksandra Barczyk, zespół
Oprawa muzyczna: Motion Trio, Kacper Augustynek
Choreografia: Marta Pietruszka

Grupa istnieje od 6 lat. Do najważniejszych spektakli zespołu należą: „Kto ja?” (Srebrny Chochoł Małopolskiego Festiwalu Artystycznego Młodzieży 2011, „ Sztukmistrz” wg Izaaka Singera – nagroda za inscenizację – „Zgraja” Wadowice 2012, Srebrny Chochoł FAM 2012, I nagroda Festiwalu „Teatr moich marzeń” 2012), „Mamma” wg Magdy Fertach (Złoty Chochoł FAM 2013, Grand Prix „Kocioł Teatralny” Andrychów 2013). „Dotąd – odtąd” jest jeszcze ciepłym, najmłodszym pomysłem teatralnym. Łączy w sobie technikę cieniową i żywy plan.


Zespół Teatralny PARABOLA – Zespół Szkół Rolnicze Centrum Kształcenia Ustawicznego – Czernichów

„Lilie”
Scenariusz: zespół na podstawie ballady A. Mickiewicza
Reżyseria: Agnieszka Kołodziej

Zespół powstał w 2013 r. w ramach szkolnych warsztatów teatralnych prowadzonych pod kierunkiem polonistki Agnieszki Kołodziej. Spektakl „Lilie” jest drugim, po etiudzie „Romantyczność”, przedstawieniem zrealizowanym przez uczestników zespołu. „Lilie” to przedstawienie wiernie oddające treść ballady Adama Mickiewicza, uwspółcześnione jedynie poprzez muzykę, której wyboru dokonała Joanna Gajec, uczennica kl. 2 technikum weterynarii. Występ na festiwalu w Andrychowie jest pozaszkolnym debiutem zespołu.


TEATR PUK-PUK – Miejski Ośrodek Kultury – Świdnik

„Mąka” Katarzyna Marjasiewicz
Scenariusz, reżyseria: Katarzyna Marjasiewicz
TEATR PUK-PUK istnieje od 1997 r. Grupa realizowała zarówno widowiska w technice żywego planu jak i przedstawienia łączące żywy plan i lalki, a także widowiska plenerowe. Jest laureatem wielu festiwali, m. in. Zamkowych Spotkań Teatralnych w Szydłowcu, Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Dzieci i Młodzieży „Wigraszek” w Suwałkach, Konfrontacji Zespołów Teatralnych Małych Form „Biesiada Teatralna” w Horyńcu Zdroju, a także konkursu stypendialnego TVP 2 „Dolina kreatywna”. Spektakl „Mąka” opowiada o wyborach, przed którymi stają młodzi ludzie. Są one nie zawsze słuszne i nie zawsze samodzielne. Morał spektaklu jest optymistyczny, gdyż mówi, że nawet jeśli popełnia się w życiu ogromne błędy, to zawsze można je naprawić i dobrze pokierować swoim życiem.


Teatr Ruchu FORMA – CKiW w Andrychowie – występ gościnny

Teatr Ruchu FORMA został założony w 2004 roku. Teatr który tworzymy to forma ruchu, tańca oraz plastyka wyrazu. Jednak nie staramy się na siłę ograniczyć pewnymi ramami, ponieważ cały czas poszukujemy nowych form i sposobów wyrażania treści. Staramy się nie używać słów, aby nie pozbawiać odbiorcy własnej interpretacji obrazów budowanych przez nas na scenie. Nie chcemy zbyt wiele dopowiadać i wyjaśniać, po to by mogła zaistnieć magia.

Aneta Stuglik o „Formie”:

Spektakl gościnny: „Fermentacja Pragnień” Teatr Ruchu FORMA z CKiW w Andrychowie – reż. Aneta Stuglik

Spektakl gościnny: „Labirynt” Teatr Ruchu FORMA z CKiW w Andrychowie – reż. Aneta Stuglik